Pierwszą wysepką, którą odwiedziłam dwa razy było Murano, które słynie z mistrzowskich wyrobów ze szkła. Może nazwa kojarzyć się prędzej kobietom, bo to ta sama wyspa gdzie wyrabia się szkło weneckie Murano do biżuterii, ale rodzajów wyrobów ze szkła jest mnóstwo: od żyrandoli, przez zabawki, po zastawy stołowe i biżuterię. Szczerze mówiąc oczekiwałam, ze wyspa mnie zachwyci, ale oprócz tego że jest mini archipelagiem złożonym z siedmiu małych wysepek połączonych mostami, nic specjalnego nie ujęło mnie. Poza tym, że akurat w odwiedzinach była siostra z narzeczonym;)
Burano odwiedza się zwykle w komplecie z Murano, bo jest po drodze, i trzeba poświęcić na to jeden dzień, bo podróż jest dość długa, trzeba liczyć ok 1.5h godziny w jedną stronę. Ale warto, bo Burano to już totalnie inna bajka. Już z daleka widać kolorowe domki, które były malowane od wieków, aby rybacy mogli odnaleźć drogę do domu we mgle, gdy wracali z połowu ryb. Poza rybołóstwem Burano słynie przede wszystkim z wyrobu koronek, które zachwycają od wieków. Mi najbardziej podobały się kolorowe domki i spokój jaki tam panował. Oczywiście turystów jest też sporo, ale nie każdy ma czas żeby tam pojechać, a może miałam po prostu szczęście i mnie ominęła fala turystów:) to chyba najbardziej prawdopodobne, bo po raz pierwszy pojechałam tam z Madzią i jej chłopakiem pod koniec marca, a później już z Martą i Rafałem w maju. Tam chyba podobało mi się najbardziej...spokój:)